Henry Beck – człowiek, który uczynił metro użytecznym

28 stycznia 2016, Magdalena Markiewicz

Myślicie, że mapy metra zawsze wyglądały tak jak teraz? Jesteście w błędzie. Zobaczcie, jak mapa londyńskiego metra ewoluowała na przestrzeni lat.


Przenieśmy się na chwilę do Londynu. Tamiza, London Eye, Oxford Street – jesteście już tam? A teraz wyobraźcie sobie, że schodzicie pod ziemię. Zaledwie 5 metrów. Widzicie tunele, całe mnóstwo tuneli, ciągnących się kilometrami. Teraz zejdźmy jeszcze głębiej – 20 metrów w dół. Waszym oczom ukazują się… kolejne tunele – głęboko pod ziemią, wydrążone ponad 150 lat temu. Mimo że wiekowe, nie są opustoszałe – co chwilę ciszę rozrywa dźwięk przejeżdżającego składu. Teraz wyjdźmy na powierzchnię i rozejrzyjmy się dookoła. Naszym oczom ukazują się kolejne tory. I kolejne. I kolejne.


Teraz wyobraźmy sobie, że tory ciągną się przez ponad 400 km. Prawie tyle, co z Warszawy do Gdańska. Tyle, że wszystko znajduje się w jednym mieście.  I to nie byle jakim. Londyn jest  trzecim największym miastem Europy po Moskwie i Stambule. Mieszka tu grubo ponad 8 mln mieszkańców. Metrem, które jest najszybszym i najbardziej rozbudowanym środkiem transportu, porusza się każdego dnia 3 mln ludzi. Teraz wyobraźmy sobie, że spośród tych 3 milionów jedna czwarta to turyści, przyjezdni, biznesmeni, którzy pojawili się tu załatwić interesy. Są po raz pierwszy w mieście, nie wiedzą jak się poruszać. Wsiadają do metra, licząc na szybkie odnalezienie drogi do celu i widzą to:



01.1364558642
London Underground map, 1908 © London Transport Museum


Łatwo wyobrazić sobie, jaki zamęt i chaos panowałby przez ostatnie 100 lat w metrze, gdyby mapy wyglądały właśnie tak. Jednak, dzięki niejakiemu Henry’em Beck’owi mapa londyńskiego metra wygląda dziś tak:



standard-tube-map
http://content.tfl.gov.uk/standard-tube-map.pdf


Dużo czytelniej, prawda? Dodajmy jeszcze, że 100 lat temu w Londynie było zaledwie 8 linii metra, teraz jest ich 12. Dla przybliżenia historii mapy londyńskiego metra można dodać, że do 1908 roku każda z linii miała swoją własną mapę. Na samym początku, czyli od 1863 roku, każda linia była obsługiwana przez inną prywatną firmę. W 1908 roku postanowiono ułatwić pasażerom życie i nanieść wszystkie linie na jedną mapę. Nie było to takie proste, jak się wydawało. Linii przybywało, w przeciwieństwie do miejsca na mapie.


Więc zanim w biurze londyńskiego metra pojawił się 29-letni inżynier, Henry Beck (nazywany również Harry), wszystkie mapy metra wyglądały tak samo. Odwzorowywały faktyczne odległości między poszczególnymi stacjami, co było niezwykle problematyczne dla pasażerów, którzy nie raz składali zażalenia na nieczytelne mapy. Henry także słyszał o problemach – w końcu sam się poruszał tym środkiem komunikacji, więc widział jak wygląda sytuacja. Został zatrudniony do konkretnych zleceń jako inżynier-kreślarz. Miał więc doświadczenie, jeśli chodzi o kreślenie map. Pewnego dnia 1931 roku Henry wpadł na pomysł, jak w przystępny sposób przedstawić linie metra. Zajęcie to traktował jako swoje hobby i pracował nad mapą w wolnym czasie. Henry zastanawiał się, co sprawia największy problem w odczytywaniu i odszukiwaniu poszczególnych stacji. Doszedł do wniosku, że jest to częściowo wina tego, że linie są „poplątane”, przez co bardzo ciężko znaleźć konkretną stację. Postanowił, że na początek trzeba odrzucić dotychczasowy schemat przedstawiania linii na mapie miasta. Oto jego najważniejsze założenia:

  • Mapa powinna być czytelna dla każdego użytkownika metra
  • Uporządkowanie mapy polegałoby przede wszystkim na wyprostowaniu linii i zastosowaniu przekątnych
  • Najważniejsze są nazwy stacji, a nie ich dokładne położenie – dlatego trzeba wyrównać odległości między poszczególnymi stacjami
  • Mapa nie będzie zawierała geograficznych odniesień, nie będzie na niej oznaczonych nazw ulic, jedynie Tamiza
  • Na mapie zostaną wprowadzone symbole, a w dolnym rogu będzie klucz objaśniający ich znaczenie


Beck z gotową już mapą pojawił się w wydziale promocji londyńskiego metra, lecz nie spotkał się z aprobatą. Urzędnicy od razu odrzucili mapę twierdząc, że nie nadaje się ona do użytku, ponieważ nie zawiera geograficznych odniesień, a odległości między stacjami są źle odwzorowane. Henry nie dał się jednak tak szybko zniechęcić. Poprawiał mapę kilkukrotnie i wprowadzał coraz to nowe innowacyjne rozwiązania. Oto rezultat:



beck_map
http://britton.disted.camosun.bc.ca/beck_map.jpg


Koniec końców urzędnicy przystali na rozwiązanie Beck’a, być może dlatego, że mieli już dosyć jego ciągłego nachodzenia. Za projekt zapłacone mu symboliczne kilka gwinei (niektóre wersje mówią o pięciu gwineach, inne o dziesięciu). Wydrukowano tysiąc kieszonkowych sztuk, które pracownicy metra rozdawali na stacjach. Wszystkie egzemplarze rozeszły się w ciągu godziny. Mapa Beck’a zrobiła furorę. Ludzie byli zachwyceni nowym sposobem przedstawienia metra. W odpowiedzi na zapotrzebowanie dodrukowano kolejnych 750 tys. egzemplarzy. W ciągu dwóch miesięcy całkowicie pozbyto się ze stacji starych map i wypuszczono w obieg nowe.


Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Zarząd metra od dłuższego czasu szukał sposobu na „sprzedanie” tego środka transportu, gdyż liczba pasażerów ciągle malała. Beck na skutek niespodziewanego sukcesu, dostał wreszcie wymarzony etat. Wreszcie doceniono też jego pomysłowość i ciężką pracę. Tworzył coraz to nowe, ulepszone wersje swojej mapy, dodawał nowe linie. Coraz więcej miast chciało mieć podobne mapy i korzystało z pomysłu Harry’ego. Ulepszenie mapy metra stało się na wiele lat obsesją Beck’a. Jego przyjaciele opowiadali później, że cała jego pracownia była zapełniona szkicami i projektami – Na dobre 30-lat cały jego dom został zamieniony w jedną, wielką mapę – mówi przyjaciel kreślarza, Ken Garland, który napisał jego biografię.


I nagle, w 1959 roku, po niemal trzech dekadach pracy nad mapą, Beck został odsunięty od projektu. Dowiedział się o tym w dość nieprzyjemny sposób. Kiedy rano jechał do pracy, zauważył, że ze stacji zniknęła mapa jego autorstwa a pojawiła się inna – zdaniem Beck’a – dużo gorsza wersja jego mapy. Podpisana była nazwiskiem niejakiego Harolda F Hutchisona – jak się później okazało, szefa Wydziału Promocji. Gdy Harry dojechał do pracy, dowiedział się, że projekt został mu odebrany ze względu na trudności z współpracą nad nową wersją mapy. Wszystkie jego próby przywrócenia swojej starej wersji spełzły na niczym. Szkice Harry’ego wyrzucono do śmieci, a sam Harry po ponad 30 latach odszedł z pracy.


Mimo sposobu, w jaki potraktowano jego ciężką pracę, Beck nie ustawał nad pracą nad mapami. Projektował mapy metra dla innych miast, m.in. dla Paryża. Tworzył także mapy łączące naziemne i podziemne środki transportu w Londynie, chociaż żaden z jego pomysłów nie został zrealizowany za życia. Beck zmarł w 1974 roku. Pamięć o nim jest żywa po dziś dzień – zachowana jest w każdej mapie, znajdującej się w londyńskim metrze, któremu Harry poświęcił całe życie.



Źródła:

http://www.theverge.com/2013/3/29/4160028/harry-beck-designer-of-iconic-london-underground-map
https://tfl.gov.uk/corporate/about-tfl/culture-and-heritage/art-and-design/harry-becks-tube-map
http://www.timeout.com/london/things-to-do/harry-beck-and-londons-iconic-tube-map-1
http://britton.disted.camosun.bc.ca/beckmap.htm
http://www.20thcenturylondon.org.uk/beck-henry-harry
http://content.tfl.gov.uk/standard-tube-map.pdf
https://pl.wikipedia.org/wiki/Metro_w_Londynie

Magdalena Markiewicz

Web Content Writer. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego i zapalona dziennikarka. Zdobywała doświadczenie w portalach informacyjnych. Kocha podróże i nowinki technologiczne.